niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 2


-Louis Tomlinson


Perspektywa Louisa
-Stary kurwa co ty odwalasz? Co to miały być za scenki? Sam bym mu przywalił raz i by wystarczyło , a drzwi to Ashley umie otwierać sama.
-Jak dostał raz w ryj to nic mu się nie stanie
-Pamiętaj że to jest moja siostra A tamci teraz jej tak łatwo żyć nie dadzą to wyglądało jakbyscie byli razem . - przyjaciel wyszedł z pokoju i kierował się do kuchni
Kiedy ja nawet nie wiem jak ona ma na imię
Ashley -odparł
Uśmiechnąłem się pod nosem że owa scenka tak wyglądała . Pomyślałem że dziewczynę nadal boli policzek więdz wszedłem jeszcze do kuchni po lód .
Udałem się na górę cicho otworzyłem dzrzwi .....

Perspektywa Ashley
Po pożegnaniu się z Lucy ponieważ zadzwoniła do niej mama wskoczyłam na łóżko . Bardzo się boję , Zamknęłam powieki .Obraz całego zdarzenia powtarzał się w moich myślach .Nienawidzę swojego życia szepnęłam . Wyrównałam oddech .Ale zaraz on przyspieszył na myśl o chłopaku który mnie uratował ,ta złość w oczach .. ona była taka wielka ,wyrazista .Dlaczego moje życie się tak komplikuje ?Drżącą ręką dotknęłam bolącego policzka kilka łez wylało się a za nimi kolejne , dlaczego tak jest że te najsłabsze osoby zawsze muszą dostawać te najgorsze zadania ? Chcę umrzeć po prostu chcę to zrobić .. Wyjęłam żyletkę z puchu poduszki to była moja skrytka. Bo kto normalny spojrzy czy chowasz coś w poduszce uznali by go za nie poważnego .
Opuszkami palców dotykałam poprzednich ran .Zaśmiałam się pod nosem .Jak życie może dać ci w dupę
Obracałam ostre narzędzie w swojej ręce . Prawda jest taka że nigdy nie myslałam że to zrobię że będę w tak silnej depresji aby zadawać krzywdę i to własnemu ciału . Świat schodzi na psy .Zamknęłam powieki z nadzieją szybkiego zakończenia tego dnia . Usłyszałam kroki za drzwiami . Może to po prostu Hazza przyszedł sprawdzić jak się czuję
Drewniane drzwi skrzypnęły . Byłam za leniwa aby otworzyć oczy i dostrzec kto wszedł do mojego pokoju
Usłyszałam cichy szept i już wiedziałam kogo to głos . Moje serce stanęło To był on ..
-Ashley ? Mówił bardzo cicho jakby cała złość wyparowała w ciągu tych paru minut głos ze złego zmienił się na troskliwy i czuły
-Ashley śpisz ?
Lekko uniosłam głowę i otworzyłam oczy
-Nie – szepnęłam
-Przyniosłem lód na pewno boli cię jeszcze ten policzek i wiesz ..
Nie dokończył bo wcięłam mu się w słowo
-Dziękuję
-Nie ma sprawy to tylko lód
-Nie nie chodzi o to choć tez dziękuję i za to że mnie obroniłeś
Spojrzałam mu głęboko w oczy i utonęłam w jego tęczówkach
Trwaliśmy w takich pozycjach jeszcze przez kilka minut
Czułam się inaczej .Tak ciepło ? Tak mogę to powiedzieć
Czy ja się zakochuję w koledze mojego własnego brata ?
Chyba tak ..
Chłopak uśmiechnął się do mnie lekko i kiedy chciał już wychodzić zadałam mu pytanie
-Zostaniesz ze mną ?
-Co ? był bardzo zdziwiony moim pytaniem
-Proszę nie chcę byc sama
Chytry uśmiech wkradł się na jego buzię dopiero teraz dokładnie mu się przyjrzałam
Czarne rurki idealnie pasowały na jego nogach opinając je . Zagryzłam dolną wargę . Tego samego koloru koszulka odkrywała wyrobione ciężką pracą mięśnie . Włosy w artystycznym nieładzie dodawały chłopakowi drapieżności .
Nie powiem niezłe z niego ciacho . Po chwili materac zapadł się pod wpływem jego ciała . Moje serce zeczęło szybciej bić . Od jego obecności obok mnie . W brzuchu automatycznie pojawily się motylki kiedy objął mnie swoim ramieniem
Drugą wolną ręką wyciągnął do mnie
- Louis Tomlinson
-Ashley
Zaciągnęłam się zapachem jego boskich perfum ciszę przerwał nam jego głos
-Skąd Toma ?
Na samą myśl o tym gościu nóż wychodził mi z kieszeni
-My Bliśmy kiedyś razem ale to dawno i nieprawda
-Mów dalej
I tak po upływie kilku godzin otworzyłam się przez Louisem tak tym strasznym . Wcale się taki nie wydawał bardzo dobrze mnie słuchał . Czułam że mogę mu powiedzieć wszystko .A przecież nawet go nie znam , śmialiśmy się , żartowaliśmy przepychaliśmy . W pewnym momęcie spojrzał mi głęboko w oczy .
-Nie wydajesz się być taki zły
-Kochanie jeszcze mnie nie znasz
-Dlaczego jesteś miły ?
Bo ty jesteś już moja . Wszyscy widzieli to . Od dzisiaj tak łatwo się mnie nie pozbędziesz . Uważaj bo czasami jestem jak zły koszmar a go się łatwo nie pozbędziesz  . Będziesz robić to co ci kazę
Przysunął się do mnie i pocałował mnie w kącik ust
Przy drzwiach powiedział tylko
-Do zobaczenia skarbie
I znikł za dużymi drzwiami
Boże Ashley w co ty się wpakowałaś ?! ......

Od czego tu zacząć ? Mozę od tego że dziękujemy za miłe kom i bardzo zachęcamy do daleszego komentowania mamy nadzieję że się podoba 
Next w weekend 

3 komentarze:

  1. Jaki genialny <3 świetnie piszesz po prostu !! ;* czekam na następnyy <3 z niecierpliwością ;D xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział <3 sjhfoasfweofiuepgdege

    http://closertotheedgeblog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne :)) i zapraszam do mnie http://cisza-harrystylesff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń