piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 7

Narrator
Biegła na słabych od wisiłku już nogach. Ile miała sił. Aby tylko Louis jej nie znalazł.
Dostała się do ciemnego, mokrego i strasznego lasu gdy nagle zauważyła sportowy czarny samochód nieopodal jej.Samochód bardzo przypominał auto Tomlinsona. Natychmiast w jej głowie obudził się instynkt.Nie myśląc racjonalnie wbiegła prosto w sam środek  ciemnego lasu.Usiadła na zimnym pieniu drzewa . Otaczała ją ciemność i ta cholerna cisza. Problem w tym że to właśnie nie była ta przyjemna kojąca cisza tylko ta która w horrorach zawsze nawiązuje że stanie się coś strasznego.
Z tylnej kieszeni coś strasznie ją uwierało. Drobną dłonią chwyciła przedmiot. Okazało się ze to tylko jej metalowa przyjaciółka. Często chowa ją do kieszeni . Ale zawsze pamięta o tym.
Każdy mysli że żyletka jest dla ludzi psychicznie chorych . Takich to najlepiej w zakładzie zamknąć. każdy człowiek ma inną historię. Inną bajkę do opowiedzenia. Sztuką jest ją tak przeczytać aby nie zrobić żadnego błędu . Skutki z podejmowanych decyzji nie zawsze są jak się okazało najlepsze .Ale to tylko życie a ty jesteś tylko pionkiem w tej popiepszonej grze. Jeden fałszywy ruch i przegrywasz . Zostajesz strącony jak zwykły pionek z planszy . Dlatego tak ważna jest rozmowa z kimś . Czasem nawet przyjaciółka nie zdaje sobie sprawy że to tylko ona potrzymuje cię przy życiu . Przy wypuszczeniu ostatniego tchu. Wyjęła ten metal i przyłożyła go sobie do skóry. Skóry, która była bardzo cienka i delikatna.Nawet nie poczuła bólu. Przyzwyczaiła się. Gdy nagle przeraził ją trzask gałęzi.Wypuściła narzędzie pracy z rąk.Instynktownie odwróciła się za siebie ale nie spotkała tam nikogo żywego. Może to tylko jej podświadomość robi sobie z niej jakiejś żarty. Zamknęła oczy i próbowała się uspokoić poprzez policzenie do 10 oddech w miare wyrównywał się. Ale kiedy znowu już bliżej jej osoby usłyszała trzask . Podniosła swoje kruche ciało i znowu postanowiła uciekać. Chyba tylko to jej pozostało. . Gałęzie drzew uderzały ją w twarz.Co w cale jej nie pomagało. Klnęła w duchu że nie chodziła na zajęcia z wf. Prawdopodobnie teraz nie miała by problemu z bieganiem.Nie widziała nikogo. Ale czuła,czuła że ktoś ją obserwuje.Bawi się z nią. Sprawca napewno nie jest za miły.Na chwilę ustała aby złapać oddech.Nie wiedziała gdzie się znajduje była głodna i przemrżnięta nagle wpadła na pomysł. Z kieszeni wyjęła telefon. Chciała zadzwonić po kogoś kto by jej pomógł. Tak myślimy tutaj o Lucy.Lecz..Telefon był rozładowany,.Klnęła na wszystko i wszystkich.
Nie było żadnego ratunku.Lecz trzaski które dotychczas jej towarzyszyły narastały.Jakby ktoś podchodził coraz bliżej.Ostatkami sił biegła dalej.dziewczyna po chwili namysłu zaczęła biec na swoich cienkich nóżkach.Lecz była bardzo silna i biegła dalej..Nagle kiedy znowu upadła głowa zderzyła się z czymś ciężkim. Nie pamiętała już nic

Perspektywa Ashley
Rano obudziłam się z potwornym bólem głowy. Zamrugałam kilka razy aby wyostrzyć obraz. Podniosłam się na łokciach. Rozejrzałam się . Dopiero po chwili ocknęłam się . To nie moje mieszkanie! Gdzie ja do cholery jestem ?! Przestraszona szybko zrzuciłam kołdrę . Nagle schody skrzypnęły a ja szybko cofnęłam się w powrotem na łózko i okryłam kołdrą. Udam że śpię Kiedy drzwi lekko się uchyliły. Zamknęłam powieki. Ktoś chodził z miejsca na miejsce i bacznie mi się przyglądał czułam to.
- Wiem że nie śpisz
No co ? Spróbowac zawsze można
Otworzyłam oczy i zamarłam . Boże przecież ja go znam. To.... To.. To Liam z gangu. Z tych kolegów Harrego. Czego on odemnie chce. Może powie Lou o tym gdzie jestem.Nie Nie Nie !
- C-Czego chcesz - zapytałam jąkając się
- Niczego posłuchaj nie bój się jak będziesz grzeczna to Tomlinson zaraz przyjedzie i zabierze cię do domu
- Błagam tylko nie on błagam cię - powiedziałam prawie łkając
- A kogo ty chcesz ?
- Harrego poproś Harrego aby z nim pojechał
- Powiem ci tak okej ale wpakowałaś się w niezłe gówno. Zatracisz się dziewczyno
Po tych słowach odszedł...


Perspektywa Louisa.
Wyprzedzałem kolejne auta z prędkością ponad 100/km . Miałem to teraz szczerze w dupie. Małolata mi zwiała. Jak Syles się o tym dowie to mi jaja urwie. Ale chrzanić go. Sama jest sobie winna.Tylko spotkam to zajebie na miejscu .Wszedłem do domu trzskając mocno drzwiami. Odrazu wszystkie oczy zostały skierowane w moją stronę. Jak ja lubię kiedy wszystko toczy się wokół mnie. Nie patrząc nawet na gang poszedlem w stronę kuchni.Z lodówki wyjąłem sobie piwo. Które kiedy otworzyłem wypiłem pół na raz. Chyba tego było mi potrzeba. Styles narazie o Ashley się nie pyta więdz mam spokój raczej wolę z nim dzisiaj nie gadac. Ale z drugiem strony niech sb nie mysli że jej odpuszczę teraz poprostu wolę zaczekać. Prędzej czy później sama się pokaże. Wiem gdzie chodzi do szkoły.
Z moich rozmyslen wyrwał mnie telefon.
Odebrałem
- Hallo ?
- Louis mam ta góniarę przyjedz ze Stylesem do chatki adres znasz
I wpadłaś mała teraz się policzymy kochanie...




o Boziuu... ;cc wróciłam . Tak jestem już zdrowa przepraszam że to właśnie przezemnie nie było tego rozdziału. Jeju ile wyświetleń . Rozdział mam nadzieję że się podoba. Trochę póżno bo jest 01:34 ale kit z tym
Bardzo prosze komentujcie to motywuje

4 kom = next

niedziela, 6 kwietnia 2014

wiadomość ;-;

Niektórzy mogą być lekko zszokowani tą tragiczną wiadomością.Otórz Magda trafiła do szpitala nie wiadomo co jej jest. Najprawdopodobniej wyjdzie w czwartek ze szpitala.Nie mam sily aby pisać skoro ona jest w szpitalu to dla mnie wielki szok.Najprawdopodobniej jest to zapalenie
Ale lekarze mówią ze trzeba czekać poprostu
Nie wiem kiedy pojawi się nowy rozdział.Do czytelniczek się teraz zwracam dziękuję ze skomentowalyście rozdział to wiele dla nas znaczy. Jeszcze raz przepraszamy dodatkowo ostatnio doszly jeszcze egzaminy wiedz nie mogłysmy nic napisać.Jeszcze raz przepraszamy i tęsknimy/Wiola